Okres jesiennego przestrajania

No to mamy pierwszą, jesienną falę upierdliwej promocji w mediach, jakże szerokiego spectrum nowoczesnych środków na tzw. grypę i przeziębienie, za nami. Wielu z Was zapewne w ostatnim czasie kilku tygodni szpikując się całą alterią tychże medykamentów, setny raz jednego dnia, wycierając czerwony, obdarty i cieknący nos, z gardłem pełnym szalejących dzikich bestii, w ogólnym poczuciu niemocy fizycznej, wypowiadało magiczne zaklęcie "chorobo zgiń, odczep się, przejdź na innego!".


Bardzo modne i wygodne jest obwinianie za to całe zło, panoszących się bakterii i wirusów miedzy innymi ludźmi, kroplami deszczu i chłodu.
Tymczasem w takim kulcie zostaliśmy wychowani, stale przekonuje nas o nim służba zdrowia i media.
Może czas, by zamienić ten stereotyp w świadomość i właściwą wiedzę...?

Przyjmijmy "chorobę" za utratę równowagi w organizmie, połączoną z zablokowaniem przepływu energii i krwi. Powodem najczęściej jest niedostosowanie ubrania do temperatury (przemarzanie), w której przebywamy i nieodpowiednie jedzenie (surowe, zimne, kwaśne) oraz nadmierne stresowanie się, brak odpowiedniej długości komfortowego snu, lęki. Te czynniki w perspektywie niedługiego czasu powodują niedobór krwi, śluzów, enzymów, hormonów, płynów wewnętrznych w organizmie. W takim stanie traci on możliwość samoobrony i staje się doskonałym podłożem do uaktywnienia przeróżnych paskudstw, które są wokół nas i w nas samych przecież stale.

Kolejna sprawą jest tzw "zbijanie gorączki".
Podwyższona temperatura ma na celu doprowadzenie wewnętrznego środowiska do stanu optymalnego. Aplikując leki obniżające gorączkę, antybakteryjne i antywirusowe, niszczymy nasz system obronny i doprowadzamy do coraz większego osłabienia i rozregulowania.

Chcecie obronić się przed "infekcją"? 
Dbajcie o odpowiednie ubranie i dietę dostosowaną do pory roku.
Nie zasłaniajcie się argumentem, że ktoś Was zaraził, kichnął, prychnął i stało się. A teraz w najlepszym wypadku czeka Was 7 dni w stanie wątpliwie pociągającym...
Ubierajcie majty w wersji "syberyjski string" i czapy na same oczy. Pałaszujcie gorące, tłuściutkie zupy z czochemi i cebulą od samego rana, a żadne stany niewyraźności się Wam nie narzucą.

Więcej o jesiennej diecie:
http://babkazielarka.blogspot.com/2012/10/krolowa-wszystkich-kasz.html

Opracowano na podstawie: Ciesielska A., Filozofia życia, Puszczykowo






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kwantowa Analiza Składu Organizmu

Jak przygotować się do badania biorezonansem?

Terapia NLS - Metaterapia